W końcu nadszedł dzień, w którym mój stan psychiczny jest na tyle słaby, że każdy scenariusz opowiadania kończyłby się samobójstwem wszystkich.
O ironio.
Dziękuję Wam za te półtora roku, bo czasem miły komentarz był jedynym powodem do uśmiechu danego dnia. Może jeszcze kiedyś coś napiszę, nie jestem w stanie teraz tego powiedzieć. Raczej nie.
Z całego serduszka życzę wszystkim co coś tworzą ogromnych ilości weny i nieskończoności zapału. Fajnie było czuć, że ktoś chce marnować czas na czytanie moich wypocin i jeszcze czerpie z tego przyjemność.♥
Czas więc wyłączyć pralkę, bo szwankuje elektrownia. Jeszcze się jakieś zwarcie zrobi, czy coś. Nie wiem, nie jestem elektrykiem.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńSzkoda, dopiero co trafiłam na bloga. Przypomniały mi się stare czasy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i siły życzę!