wtorek, 12 kwietnia 2016

#cosiedzieje - prośba

Nie umarłam, tak jakby co. Jestem po prostu na tym zacnym etapie kończenia swojej podróży przez gimbaźlany wiek i udaję, że się uczę.
Tyle, że oprócz tego wszystkiego Naczelnego Pracza złapał kolega z innego działu urządzeń domowych. Ten znajomy wszystkim tworzącym cokolwiek Odkurzacz, który wysysa z ciebie każdy najmniejszy przedwstęp do zarysu wstępu do koncepcji jakiegokolwiek dzieła. (spoko, rozumiem jeżeli poprzednie zdanie trzeba było czytać dwa razy.)



(...jeśli nawet nie było trzeba to pewnie i tak to zrobiłaś/eś - jeśli jakieś "esie" tu są.)


Nie mam żadnego idolowego fanpejdża na fejsbukach jak niektóre blogerki, ale mam bloga, jak niektóre blogerki!
I w sumie mogę go użyć w takim celu jak fanpejdża.
Po miesiącach doświadczenia mogę stwierdzić, że zrobienie idiotów z każdego zespołu będzie dla mnie przyjemnością, dlatego...

POMOCY. PRALKA SIĘ ZAPCHAŁA.

Bądźcie moim Calgonem.

Ślicznie proszę o cokolwiek. Inspirację. Głupi do granic możliwości film, coś w czym widzicie ulubionego Kogoś, głupi dowcip... Dobra, cokolwiek. W ostateczności nawet zlepek rzeczowników, którę przyjdą Ci na myśl w tym właśnie momencie. (trzepak, wstążka, prześcieradło, ojciec, oplątwa brodaczkowa itp.)
Oczywiście jeśli są jakieś zespoły, z którymi macie niedosyt czytania (lub przesyt gegegegegejozy) - otwieram się na wszystkie propozycje.
No chyba, że odpowiada wam pierdyliard wcieleń Hizakiego. (nie, błagam, nie myśl o 50 twarzach Greya)

Post był nieco (bardzo) chaotyczny i nieogarnięty, wiem to.